/ilustr. z netu/
Przyleciała pszczółka żółta
z bialutką kokardą
posiedziała grzecznie troszkę,
ale nie za bardzo.
Wiercipiętką była przecież,
nie chce siedzieć tylko:
bierz na rączki mnie babuniu
siedziałam już chwilkę.
Chcę oglądać świat z wysoka,
przecież wiesz, że jeszcze,
sama nic nie widzę z wózka,
za malutka jestem...
Hej Elu!
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę na blogu. ja już dałem nowy wpis.
Pszcólki się kojarzą zawsze z latem.
Dziadkowie mieli pasiekę:)
I co roku przywoziliśmy z wakacji bańke miodu do Warszawy.
Pozdrawiam słonecznie ze 100licy
Miałeś ciekawe dzieciństwo, Vojtku... :)
UsuńGratuluję babciu-pszczółko pięknego wiersza :) Fantastyczny, wesoły utwór na dzień dziecka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
A dziękuję serdecznie. :) Tak, to dla wnusi wierszyk. :) I o wnusi... ;)))
Usuńżyjesz światem miłości
OdpowiedzUsuńteraz do dzieci
może to i lepiej
świat Twoich wnuczków wypełnia Ciebie
i to jest najpiękniejsze
Tak, Rysiu, jestem szczęśliwa i potrzebna. :) Dziękuję.
UsuńPiękny i prawdziwy wiersz :) pozdrawiam Elu
OdpowiedzUsuńDziękuję, Dawid. :)
OdpowiedzUsuńproszę Elu ;) wróciłem po dość długiej przerwie ... nie było mnie u Ciebie długo ale wiem że zawsze tu mogę zaglądnąć do Azylu :) pozdrowienia i czemu nie ma nowych wierszy ?? !! :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń