Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 4 lipca 2011

Kłócą się jaskółki



Kłócą się jaskółki,
zbierając się w spółki;
czy deszcz będzie padał,
czy może już nie.

Lata mi nad głową,
krzyczy głośną mową,
zataczając kółka;
 niebo skrzydłem tnie.

A deszcz pada  dalej
i nie patrzy wcale
na ptasi dylemat.
To nie jego temat.

Jaskółko, uważaj!
Na drutach jest ślisko...
ty latasz za nisko!
Do ziemi tak blisko!!!

Kot stanie na drodze,
wygnie się na nodze
- złapie i po tobie...
Tylko podje sobie...


5 komentarzy:

  1. Elzuniu kochana, taki sliczny, wdzieczny, uroczy wiersz; przypomnial mi lata dziecinstwa, gdy wypatrywalismy jaskoleczki na niebie - wysoko, czy nisko lataja? To byla wyrocznia; od ich latania zalezalo, czy slonko, czy chmurki :)))
    Elzuniu, ja rowniez bardzo sie ciesze, ze moge spotkac sie z Toba, bo WP pozwala mi na spotkania tylko z paroma osobami. Dziekuje za odwiedzinki Elzuniu :) Sle slonka promyki :))
    PS. Ta fotografia jest przeurocza :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kłaniam się Gwiazdo Oriona.
    Byłem tu już kilka razy, jako że w notce pod filmem "Kropla deszczu" - Fleszara, umieściłaś zaproszenie i link do nowej krainy, z którego wtedy natychmiast skorzystałem, nie zostawiając jednak dotąd tych odwiedzin śladu...

    Po oficjalnym zaproszeniu melduję się więc sympatycznym:
    oto Jestem, widzę, podziwiam i dziwię się też małe co nieco...

    W jaskółczej opowieści
    tyle ważnych treści
    na dziś się mieści.
    A one latają,
    dylematu nie mają,
    deszczu wyglądają,
    bo stół bogato zastawiony
    to brzuszek w pełni najedzony.

    Pod błękitem nowego dachu
    radosne buziaczki przesyłam
    na wspaniałego blogowania czas.:-)
    BlaskM45

    OdpowiedzUsuń
  3. W istocie ciekawe to obserwacje, gdy skupiona Mamba ma takie zapędy,
    by jaskółkę złapać. Oby bez powodzenia.
    Pamiętam jak we Wdzydzach miały gniazdo pod strzechą gospody
    i ludzi drażniła ich jazgotliwa obecność oraz ciągłe przelatywanie
    w dość wąskim przejściu tuż nad głowami.
    Dla mnie to była wielka Radość, dla większości zbędny element
    wnętrza kaszubskiej gospody. Każdy wszak w czym innym piękno widzi.

    Radosne buziaki piątkowego popołudnia przesyłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od zawsze fascynowały mnie jaskółki. Kiedyś wiosną, na dalekiej podlaskiej wsi, byłem świadkiem odbudowywania po powrocie gniazd. One dzielnie pracowały, a ja miałem uciechę. A że wtedy wiosna sucha była, to zastanawiałem się jedynie skąd biorą błotny budulec. W najbliższej okolicy bowiem nie było żadnych kałuż, ani zbiornika, na którego brzegu mogłyby znaleźć materiał do odbudowy. A jednak, znalazły dość odległe bagno, o którym ja nie miałem pojęcia, dopóki nie prześledziłem ciekawie ich lotu.

    Jeszcze kilka lat temu i u nas na osiedlu bywały jaskółki, dopóki ludzie nie pozrzucali ich gniazd jesienią i wiosną, nie pozwolili na odbudowę. Znalazły więc inne miejsca i dziś tylko w locie nad głową podziwiać je mogę lub cudowne ich rajcowanie na liniach napięcia po drodze do swojego ulubionego lasu w Urlach.

    Nie wiem dlaczego, ale cieszy mnie ich gwizd i jazgot podczas lotu, pomijając już, że są najskuteczniejszą bronią w walce z komarami, za którymi przecież my nie przepadamy.

    Dziękuję za te jaskółkowe serdeczności i cmokam radośnie na miły wieczór.:-)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad swojej wizyty :)